Pani wonnica nic sobie nie robiła z amorów pana wonnicy. Kręciła się w kółko, a samiec próbował utrzymać się na jej grzbiecie.

Pani wonnica nic sobie nie robiła z amorów pana wonnicy. Kręciła się w kółko, a samiec próbował utrzymać się na jej grzbiecie.
Najwyraźniej oziębła kobieta z niej była.
Super spotkanie, a ja bardzo boleję nad tym, że tak rzadko trafiają mi się kozy.
Albo bardzo oziębła albo bardzo głodna.
W tym roku to też nie była u mnie z nimi jakaś klęska urodzaju.
Samice w ogóle lubią się dożywiać w trakcie. Może przeczuwają, że za moment dobry stan odżywienia będzie dla nich ważny.