Najprawdopodobniej ten biedak padł ofiarą galopującej choroby wieńcowej albo innej choroby cywilizacyjnej. W każdym razie sprawiał wrażenie martwego, gdy zainteresowały się nim mrówki. Niestety coś mnie odciągnęło od tej sceny a jak wróciłem to nikogo już nie zastałem. Albo mrówki poradziły z logistyką przedsięwzięcia albo miało miejsce cudowne ożywienie.

Stawiam na cudowne ożywienie. Mocno przysnął sobie tylko.
Musiał się zdziwić jak się obudził, mrówki pewnie były rozczarowane.
To zależy, jakie były intencje mrówek. Może tylko chciały go odgonić od własnego stadka mszyc?